Niesamowite jest to, jak czas szybko płynie. Żeby być szczerą, musze przyznać, iż nie spodziewałam się, że mi się uda. Zakładając bloga marzyło mi się, aby prowadzić go regularnie i nie zniechęcić się, ale gdzieś tam pojawiały się obawy, czy dam radę, czy starczy pomysłów, czy kogokolwiek będzie to interesować. I wiecie co? Jest mi naprawdę miło, że usłyszałam od tak wielu osób tyle miłych słów w ciągu tych dwóch lat.
Cieszę się, że podoba Wam się to, co robię, dziękuję za wszystkie pomysły i opinie, za ciepłe słowa wsparcia i uznania. Dziękuję, że zgłaszacie swoje prośby na temat postów – to dzięki nim nakręcam się do działania. Jesteście moim motorem napędowym! :)
Lista osób, którym chciałabym podziękować jest długa, dlatego też dziękuję w tym miejscu wszystkim razem i każdemu z osobna, bo to dzięki Wam, kochani to wszystko się dzieje i wszelkie chwile zwątpienia szybko przemijają. Z tej okazji mam dla Was przepis, na lawendowy tort! I pamiętajcie!
It is amazing how quickly time flows. To be honest, I have to admit that I did not expect that I will succeed. Assuming I dreamed a blog to post it regularly and do not discourage myself, but somewhere there was a concern, if I could have enough ideas, whether anyone would be interested. And you know what? I’m really glad that I heard from so many people, so many kind words during these two years.
I am glad that you like to do what I do, thank you for all the ideas and opinions, for your warm words of support and recognition. Thank you for notifying your requests on posts – wind up thanks to them for action. You are my driving force! :)
The list of people I’d like to thank is long, so thank you in this place all together and each one of you, because it’s thanks to you, loved it all happens and all the moments of doubt pass quickly. On this occasion I have for you a recipe for lavender cake! And remember!
THINK PINK! :) <3
Nati
Wiem, że lawenda ma specyficzny zapach, jednym kojarzy się ze starą szafą babci i kulkami na mole, innym z letnim ogrodem o zachodzie słońca. Dlatego też smak ten część z Was pokocha, a część niestety nie :P No cóż… Możecie się sami przekonać :)
Składniki / Ingredients:
Biszkopt / Sponge cake
4 jajka / 4 eggs
Szklanka mąki / cup of flour
¾ szklanki cukru / ¾ cup sugar
3 łyżki stopionego masła / 3 tablespoons melted butter
Szczypta soli / Pinch of salt
Aromat waniliowy / vanilla flavor
1 łyżeczka proszku do pieczenia / 1 teaspoon baking powder
Krem/Frosting
1,5 opakowania serka mascarpone (375g) / 1.5 package mascarpone cheese (375g)
100ml śmietanki 30% / 100ml cream 30%
1/3 szklanki cukru pudru / 1/3 cup powder sugar
2 łyżeczki lawendy / 2 teaspoons of lavender
Fioletowy barwnik spożywczy / Purple food coloring
Borówki / Blueberries
Żółtka miksujemy z roztopionym masłem, aromatem, cukrem i proszkiem do pieczenia. Białka ubijamy na pianę.
Mieszamy masę żółtkową z ubitymi białkami i dodajemy mąkę delikatnie mieszając.
Biszkopt pieczemy na jeden raz i po ostudzeniu przecinamy na pół, albo dzielimy masę na dwa i pieczemy oddzielnie dwa blaty.
Aby zrobić krem najpierw rozcieramy w moździerzu suszone kwiaty lawendy.
Do miski wlewamy kremówkę, wsypujemy cukier puder i barwnik – ja dałam dosłownie czubek łyżeczki.
Gdy kremówka się ubije dodajemy lawendę i mascarpone i miksujemy na gładką masę.
Ostudzony blat ciasta przekładamy częścią kremu, na wierzchu układamy borówki i przykrywamy drugim blatem. Cały tort pokrywamy resztą kremu.